You are an IRONMAN! Debiutant wygrywa Enea IRONMAN Gdynia!

Dodane przez lukasz - śr., 08/11/2021 - 09:55
Aż 608 razy padło z ust spikerów legendarne hasło „You are an IRONMAN!”, towarzyszące wszystkim triathlonistom kończącym Enea IRONMAN Gdynia. Za nami pierwsza, historyczna edycja pełnego dystansu IRONMAN organizowana podczas zawodów w Gdyni. Niespodziewanym zwycięzcą okazał się, debiutujący na tym dystansie, Christopher Pietruczuk. Wśród kobiet najszybciej finiszowała Olena Zhushman z Ukrainy.

Była euforia i łzy szczęścia, ale był również gorzki, bolesny smak niepowodzenia. Na pewno nie porażki, bowiem już sam fakt podjęcia wyzwania IRONMAN, zasługuje na ogromny szacunek. Ten legendarny dystans nie toleruje słabości. Tylko prawdziwi „ludzie z żelaza”, którzy miesiącami, a czasami nawet latami, szykowali się do tego jednego startu, mogli na mecie usłyszeć charakterystyczny okrzyk spikera oznaczający końcowy triumf, przełamanie własnych ograniczeń i spełnić swoja marzenia. „You are an IRONMAN!” rozległo się w niedzielę na mecie, na Plaży Miejskiej w Gdyni, aż 608 razy! Dokładnie tylu osobom udało się przepłynąć 3,8 km, przejechać na rowerze 180 km, a na koniec przebiec 42,2 km i co najważniejsze dokonać tej sztuki w limicie 16 godzin.

Pierwszym zawodnikiem, który zapisał się w historii pełnego dystansu IRONMAN w Polsce, był Christopher Pietruczuk. Przy ogromnym aplauzie publiczności i potężnej wrzawie, zwycięzca Enea IRONMAN Gdynia, po 8 godzinach 52 minutach i 36 sekundach, jako pierwszy, przeciął linię mety.

Triumfator pierwszej edycji Enea IRONMAN Gdynia był w ogromnym szoku i długo nie docierało do niego, że to właśnie jego nazwisko, na stałe, wpisało się do historii polskiego triathlonu.

Na początku nic nie wskazywało na jego końcowy sukces. Po etapie pływackim prowadził Łukasz Lis, ale różnice między liderem a pozostałą czołówką nie była znacząca. Christopher Pietruczuk z wody wyszedł dopiero jako 16 zawodnik w stawce, tracąc do Łukasza Lisa 9 minut. Po jeździe na rowerze, na prowadzenie wysunął Francuz Victor Lemasson, a na trzecie awansował Christopher Pietruczuk, któremu do reprezentanta Trójkolorowych brakowało 4 minut. Ostatni etap czyli bieg maratoński Polak rozpoczął wolniej od rywali i na początku spadł nawet na 7. miejsce, ale już od 10. kilometra podkręcił tempo i zaczął się piąć w klasyfikacji. Do 30. kilometra utrzymywał się za plecami Victora Lemasson. Gdy do mety pozostało już nieco ponad 12 kilometrów Francuz wyraźnie opadł z sił i zaczął zwalniać, tę sytuację wykorzystał Pietruczuk, który przyspieszył i minął swojego przeciwnika, wpadając na metę z przewagą ponad 3 minut i zwyciężając Enea IRONMAN Gdynia.

Christopher Pietruczuk, zwycięzca Enea IRONMAN Gdynia
Po raz pierwszy zdecydowałem się pokonać tak długi dystans. Plan był żeby przyspieszać cały czas, nie pomylić trasy i dobrze się odżywiać. Na ostatnim okrążeniu wiedziałem, że mam dwie minuty straty. Sam nawet nie wiem, kiedy udało mi się go wyprzedzić. Myślałem, że przybiegłem na 8. a może nawet na 10. miejscu. Treningi triathlonowe to dla mnie sposób na utrzymanie dobrej formy i zdrowia. Chciałbym podziękować wszystkim za doping i super atmosferę na zawodach.

 

 

Drugie miejsca zajął Francus Victor Lemasson, który na metę dotarł skrajnie wyczerpany i długo po przecięciu linii końcowej leżał jeszcze na ziemi, łapiąc oddech. Widać było, że włożył w ten wyścig wszystkie siły, ale tego dnia, to było za mało, by stanąć na pierwszym miejscu na podium.

Na najniższym stopniu podium uplasował się Christian Haupt z Niemiec, który na mecie pojawił się z czasem 08:59:19.

W kategorii kobiet pierwszą zawodniczką była reprezentantka Ukrainy Olena Zhushman, która na Plaży Miejskiej w Gdyni pojawiła się po 10 godzinach 31 minutach i 44 sekundach. Zwyciężczyni zdominowała rywalizację prowadząc praktycznie od startu do mety.

Olena Zhusman, zwyciężczyni Enea IRONMAN Gdynia
To jest naprawdę niesamowite uczucie, jestem bardzo szczęśliwa i dziękuję bardzo całej Gdyni.

 

 

Druga na mecie Aleksandra Marianek finiszowała ze stratą ponad 18 minut. Trzecie miejsce zajęła Julita Sikora z czasem 10:58:03.

W oczekiwaniu na finisz zawodników organizatorzy Enea IRONMAN Gdynia zadbali o wiele atrakcji dla wszystkich. Sporym powodzeniem cieszyła się Strefa Rodzinna Enei, w której każdy mógł spróbować swych sił na skimboardzie, a na najmłodszych czekało mnóstwo gier i zabaw oraz specjalne animacje. Wszyscy mogli również włączyć się do akcji „Twoje waty, Twoja pomoc”. Dzięki ćwiczeniom na ergometrze wioślarskim lub rowerze stacjonarnym, każdy mógł pomóc w zbieraniu kilowatogodzin, które następnie zostaną przeliczone na pieniądze przekazane instytucjom charytatywnym.

Prawdziwą furorę zrobił pokaz podniebnych akrobacji w wykonaniu Łukasza Czepieli - pierwszego polskiego pilota w Red Bull Air Race oraz zdobywcy tytułu mistrza świata Red Bull Air Race w klasie Challenger. Gdy charakterystyczny samolot pojawił się na niebie nad Plażą Miejską w Gdyni, na całym bulwarze nie było osoby, która z głową zadartą wysoko do góry i z zapartym tchem, nie podziwiałaby mrożących krew w żyłach popisów.

Finiszerzy pełnego dystansu pojawiali się na mecie do późnych godzin nocnych. Dzięki specjalnej, widowiskowej oprawie oraz gorącej atmosferze na trybunach, wbiegnięcie każdej osoby na metę było momentem, który na zawsze już pozostanie w pamięci. W gronie szczęśliwców, których na mecie powitał okrzyk „You are an IRONMAN!” byli również Łukasz Malaczewski oraz Agnieszka Kubicka. To wyjątkowy tandem dwójki przyjaciół, w którym Łukasz był „motorem napędowym”, który przez całą trasę liczącą w sumie 226 km odpowiadał za przemieszczanie się chorej na stwardnienie rozsiane Agnieszki. Ostatnie metry do mety oboje pokonali na własnych nogach.

Agnieszka Kubicka
Jestem w tym momencie najszczęśliwszą osobą na świecie. Nigdy nie marzyłam nawet, że coś takiego uda się zrobić. Dzięki Łukaszowi było to możliwe. Po całym dniu siedzenia na wózku, ostatnie metry chciałem przejść na własnych nogach. Było ciężko, ale dałam radę. Serdecznie dziękuję wszystkim kibicom za wsparcie i doping. Teraz wiem, że niemożliwe nie istnieje. Trzeba znaleźć kolejne bariery do przełamania.

 

 

Łukasz Malaczewski
Agnieszka jest pierwszą kobietą na świecie, która ukończyła pełen dystans IRONMAN w tandemie. Pogoda na starcie nie rozpieszczała, deszcz na etapie pływackim sprawdził, czy na pewno tego chcemy. Rower to już inna bajka, 180 km podjazdów i zjazdów. O tym czy zmieścimy się w limicie czasowym, decydowały minuty. Udało się i mogliśmy ruszyć na bieg. Nie liczyliśmy kilometrów a okrążenia, które pozostawały nam do końca. Tak jest łatwiej dla głowy. Doping kibiców był nieprawdopodobny i dodawał sił! To trzeba przeżyć, bo opisać się nie da. Dziękuję wszystkim, którzy byli zaangażowani w nasz start.

 

 

Agnieszka Kubicka i Łukasz Malaczewski przełamali własne bariery i pokonali dystans Enea IRONMAN Gdynia w czasie 14 godzin 59 minut i 10 sekund. Ta sztuka nie udała się niestety drugiemu z tandemów, Przemysławowi Jurczakowi oraz jego synowi Kubie - chorującemu na czterokończynowe porażenie mózgowe. Z powodu przekroczenia limitu czasu, na metę nie dotarł również Grzegorz Perzyński, triathlonista po przeszczepieniu wątroby. Wszyscy zapowiedzieli już, że wyzwanie Enea IRONMAN Gdynia podejmą za rok!

Szczegółowe wyniki Enea IRONMAN Gdynia można znaleźć TUTAJ.

SPONSOR TYTULARNY

PARTNER GŁÓWNY

SPONSOR OFICJALNY

SPONSORZY

PARTNERZY MEDIALNI